Wywiad z Stevem Rotherym

Fragment wywiadu udzielonego The Web Poland w styczniu 2020 roku

TWP: Album Marillion with Friends from The Orchestra zbiera świetne recenzje ze strony zarówno krytyków muzycznych jak i fanów zespołu. Nagrywając go nie poszliście na łatwiznę - nie zarejestrowaliście żadnego z utworów granych na żywo z "miniorkiestrą" w 2017 roku - podczas "Weekendów Marillion" i koncertu w Royal Albert Hall. Jakie były zatem podstawowe kryteria doboru piosenek na tę płytę?

SR: Nie chcieliśmy nagrywać tych samych utworów, które wcześniej wykonywaliśmy z miniorkiestrą a które pojawiły się na DVD z koncertu w Royal Albert Hall. Sporo z kawałków, które ostatecznie trafiły na Marillion with Friends from The Orchestra jest dość oczywistych, jak choćby Estonia. O wyborze kilku innych zadecydowaliśmy dopiero po wspólnych próbach z "przyjaciółmi z orkiestry". Część naszych utworów dobrze sprawdza się w takiej konwencji, część niezbyt dobrze. Uznaliśmy, że ciekawiej mogą wypaść te bardziej epickie kompozycje, w których jest sporo przestrzeni, by jeszcze wzbogacić je dodatkową paletą barw, choć nie tylko, przecież takie A Collection to bardzo prosta piosenka. Generalnie to było fascynujące doświadczenie, myślę, że fajnie byłoby powrócić do czegoś podobnego za jakiś czas. Utwory w aranżacjach z miniorkiestrą dobrze sprawdziły się także na żywo. Największym wyzwaniem dla nas było utrzymanie tego całego przedsięwzięcia w tajemnicy.


TWP: W zeszłym roku po raz kolejny zagraliście w kilku prestiżowych miejscach, takich jak choćby Royal Albert Hall. Czy odczuwaliście ten sam poziom ekscytacji jak za pierwszym razem w 2017 roku?

SR: Tak, ten sam poziom ekscytacji ale o wiele niższy poziom zdenerwowania. Na DVD All One Tonight widać doskonale, jak bardzo wówczas byliśmy zestresowani. Tym razem dwa koncerty w "RAH" to był koniec tournee po Wielkiej Brytanii, zdążyliśmy już dobrze zgrać się z dodatkowymi muzykami, nie było to długie tournee (13 koncertów - przyp. NB), więc nie zdążyliśmy się także zmęczyć, byliśmy wyluzowani. Nie było presji, nie było wszędobylskich kamer - sfilmowaliśmy koncert dzień wcześniej w Cardiff. Nie ma drugiego takiego miejsca jak Royal Albert Hall, atmosfera tam jest niesamowita. OK, być może sala "Tivoli" w Utrecht w Holandii może do jakiegoś stopnia konkurować z "RAH", jednak nie jest to przestrzeń aż tak magiczna.


więcej w 9 numerze magazynu The Web Poland


Powrót do: Wywiady