Q&A The Web Poland z Marillion
Fragment spotkania Marillion z The Web Poland podczas Marillion Weekend w Łodzi 8 kwietnia 2017 roku.
TWP: Jak podejmujecie decyzję, które utwory grać podczas MW?
Steve: Zjawisko takie jak spontaniczność nie istnieje w tym zespole [śmiech]. Miesiącami debatujemy nad tym, jakie piosenki powinniśmy zagrać, a potem przez kolejny miesiąc ciężko pracujemy, by zapamiętać około siedmiu godzin muzyki. W tym czasie Mark programuje keyboardy. Tak więc podjęcie tej decyzji zajmuje nam dość dużo czasu.
H: Przyszliśmy tu ze spotkania w moim pokoju, gdzie próbowaliśmy zdecydować, co będziemy grać w październiku. Mieliśmy też spotkanie wczoraj. Na dzisiejszym spotkaniu próbowaliśmy podjąć decyzję odnośnie do wczorajszego spotkania. Prawdopodobnie jutro się spotkamy, by zdecydować o tym, o czym mówiliśmy dziś.
Pete: Tak. Jednym z powodów rozszerzenia formuły MW był ogrom pracy, którą trzeba wykonać. Nie ma sensu organizować jednej serii koncertów w jednym miejscu i na tym poprzestać. Dlatego jesteśmy tutaj.
Mark: Mamy nawet w Excelu wszystkie nasze występy podczas MW, każdą piosenkę, którą zagraliśmy - po to, aby za każdym razem zagrać coś innego. Tyle mamy z tym problemów.
TWP: Co dalej po prestiżowym występie w Royal Albert Hall?
Steve: Dwa dni później lecimy do Japonii... [śmiech i aplauz] Ale potem... nie wiem, może mała przerwa, w którymś momencie być może zagramy jakieś koncerty w Europie, pewnie gdzieś na początku 2018 roku, ale potem zabierzemy się za pisanie piosenek na nasz kolejny album.
Pete: Będziemy jeszcze grać podczas Cruise to the Edge w Miami.
Steve: A tak, faktycznie.
Pete: Zawsze jest coś na horyzoncie. Staramy się mieć swego rodzaju plan pięcioletni, do którego możemy coś dodać bądź odjąć - w zależności od tego, jak się mają rzeczy.
Steve: Ian nie lubi tych rejsów, prawda, Ian?
Pete: Planuje zachorować w tym miesiącu [śmiech].
Ian: Raz byłem chory. Te rejsy są dziwnym doświadczeniem. Jesteś w teatrze, który się buja, ale to fajna sprawa. Ostatni rejs trwał pięć dni. I tyle wystarczy.
Steve: Pete i ja zagraliśmy podczas rejsu w tym roku, nawet gdy Marillion nie grał.
Pete: Tak.
Steve: To wspaniałe doświadczenie, choć trochę surrealistyczne, gdyż jesteś na statku z mnóstwem ludzi, a wielu z nich to zagorzali miłośnicy prog-rocka. To trochę taka strefa mroku, ale jest w porządku.
więcej w 4 numerze magazynu The Web Poland
Powrót do: wywiady